W ostatnich latach narcyzm stał się obiektem ogromnego zainteresowania literatury pop-psychologicznej. I chociaż jestem wielką zwolenniczką popularyzowania wiedzy psychologicznej – sama zresztą robię to tutaj na blogu, w mediach społecznościowych czy w moich kursach – to w przypadku pojęcia narcyzmu pop-psychologia wyrządziła moim zdaniem więcej szkód niż pożytku. Dlaczego wprowadziła według mnie więcej zamieszania niż zrozumienia? Jak rozumiany jest narcyzm w psychoterapii? Czy każda osoba z narcystycznym rysem lub nawet zaburzeniem osobowości jest agresywna (a więc, jak to się potocznie mówi, „toksyczna”)? Postaram się na te pytania odpowiedzieć w tym artykule.
Gdybym miała zrobić to jednym zdaniem, brzmiałoby ono następująco: narcyzm jest tak złożonym i skomplikowanym pojęciem, że profesjonalni psychoterapeuci spędzają lata (tak! Całe lata!) na nauczeniu się, jak z nim pracować. Kiedyś na seminarium dotyczącym narcystycznych pacjentów, na moje głośno wyrażone zdanie, że powinniśmy jako terapeuci edukować społeczeństwo, czym narcyzm jest, a czym nie, prowadząca stwierdziła, że to niemożliwe i nie ma to sensu.
Nie zgadzam się z tym. Jasne, nie jestem w stanie przekazać Ci tutaj wiedzy zawartej w całych tomach różnych ważnych dzieł i naukowych pozycji oraz doświadczeniu klinicznym wypracowanym przez dziesiątki pokoleń psychoterapeutów i psychologów. Ale mogę przynajmniej dać Ci wiedzę, która pozwoli Ci nie dać się nabrać na różne mity dotyczące „toksycznych” czy „narcystycznych” osób.
Czym jest narcyzm?
Zacznijmy od tego, czym JEST narcyzm w ujęciu psychoterapeutycznym. Oddaję poniżej głos dr Nancy McWilliams, wybitnej naukowczyni oraz uznanej psychoterapeutce z ogromnym doświadczeniem klinicznym:
Określenie „narcystyczne” odnosi się do jednostek, których osobowość jest zorganizowana wokół kwestii podtrzymania samooceny poprzez pozyskanie jej potwierdzenia z zewnątrz. Każdy z nas jest podatny na zranienie poczucia tożsamości i własnej wartości, wszyscy też staramy się żyć w taki sposób, aby móc dobrze o sobie myśleć. Aprobata ze strony ważnych innych umacnia naszą dumę, a ich krytyka nas rani. U niektórych zaabsorbowanie „narcystycznymi zyskami” czy też wzmocnieniem samooceny jest tak silne, że przyćmiewa inne sprawy – takie osoby uznajemy za nadmiernie skoncentrowane na sobie. Pojęcie „osobowość narcystyczna” i „narcyzm patologiczny” odnoszą się do takiego właśnie przesadnego zaabsorbowania sobą, nie zaś do zwykłej reakcji na aprobatę i krytykę. (…)
W literaturze klinicznej wielokrotnie wyróżniano dwie odrębne wersje narcyzmu, określane przeróżnie – jako typy nieświadomy i nadmiernie czujny (Gabbard, 1989), typy jawny i ukryty lub nieśmiały (Akhtar 2000), typy ekshibicjonistyczny i skryty (Masterson 1993) oraz (…) typy gruboskórny i wrażliwy (Rosenfeld, 1987). (…)
Wszystkie typy osobowości narcystycznej łączy wewnętrzne poczucie nieadekwatności, wstydu, słabości oraz niższości i/lub strach przed wymienionymi doświadczeniami (Cooper 1984).
(Nancy McWilliams, „Diagnoza psychoanalityczna”, GWP, Sopot 2021, str. 213 – 216.)
Zdrowy narcyzm
Jak widzisz, każdy z nas ma w sobie narcystyczny „kawałek”, część. I to jest okej, pod warunkiem, że ta część nie zaczyna dominować nad każdym aspektem naszego życia. Narcyzm jednej osoby może ulokować się w wyglądzie (chce robić dobre wrażenie na innych, więc dba o siebie w wybrany sposób), innej w osiągnięciach (zależy jej więc na awansie lub nagrodach). Ktoś może umieścić swój narcystyczny kawałek w roli rodzica (chce być jak najlepszy, „idealny”, porównuje się z innymi rodzicami), a ktoś inny w zdobywaniu wiedzy (chce imponować swoją mądrością i na przykład być nie do pokonania pod względem intelektualnym w danej dziedzinie).
Zdrowy, odpowiednio rozwinięty narcyzm nie jest więc zaburzeniem, a może wręcz motywować nas do zmian, działań, wytrwałości, może dodawać siły.
Narcyz czy psychopata…?
Jeżeli natomiast z powodu wczesnych doświadczeń i specyficznych relacji z opiekunami, rozwinie się u kogoś narcystyczna osobowość, nie oznacza to, że ta osoba jest agresywna czy psychopatyczna (a taki przekaz dominuje potocznie). Po pierwsze, jak czytałaś powyżej, narcyzm może mieć różne typy. Można więc spotkać osobę z osobowością narcystyczną, która będzie, cicha, nieśmiała, łatwo zawstydzająca się, szybko wpadająca w depresję po porażce, uzależniająca swoją tożsamość i szczęście od opinii i aprobaty innych oraz od tego, czy udaje jej się zbudować taki obraz siebie, jakiego pragnie. Po drugie, każde zaburzenie osobowości to wymiar ciągnący się od lekkiego natężenia, przez średnie, do skrajnie silnego. Mogą więc występować duże różnice między ludźmi o tym samym (pozornie) rysie osobowości.
Oczywiście, istnieje też taki typ osób z narcystycznym zaburzeniem osobowości, które swoje wewnętrze poczucie pustki, przytłaczający lęk, ogromny wstyd i poczucie niedopasowania przykrywają obronnie agresją. Mogą wykorzystywać innych do swoich celów, być wyniosłe i aroganckie, bardzo zazdrosne, złośliwe. Mogą mieć ograniczone zdolności do współodczuwania lub niechęć do empatycznego reagowania. Stąd, przypuszczam, literatura pop-psychologiczna z taką łatwością wrzuca je do jednego worka z psychopatami, jak na przykład zrobił to Jackson MacKenzie w swojej książce „Uwolnij się od psychopaty” (wyd. Helion, Gliwice, 2022, str. 9-10), w której na samym początku pisze:
Kim więc jest psychopata? Albo narcyz czy socjopata? To ludzie manipulujący – całkowicie pozbawieni empatii – którzy świadomie ranią innych bez śladu poczucia odpowiedzialności czy skruchy. Pomimo pewnych różnic pomiędzy wymienionymi zaburzeniami, we wszystkich nich dostrzegamy część wspólną Związki takich osób są przewidywalne w każdym aspekcie i mają schemat: idealizacja, dewaluacja, odrzucenie.
Co istotne, osoba z psychopatycznym (antyspołecznym) zaburzeniem osobowości nie jest zdolna do odczuwania jakichkolwiek uczuć, a szczególnie żalu czy poczucia winy. Natomiast jeśli ktoś cierpi na narcystyczne zaburzenia osobowości, nie oznacza to od razu, że jest pozbawiony empatii.
Jak widzisz, MacKenzie wrzuca psychopatów, narcyzów i socjopatów do jednego worka. I chociaż delikatnie zaznacza, że te zaburzenia różnią się od siebie, z pewnością stwierdza, że związki z tymi osobami wyglądają zawsze tak, a nie inaczej. Nie powołuje się przy tym na żadne badania czy literaturę naukową. Dlatego tego typu pozycje traktowałabym jako opis czyichś opinii i doświadczeń, a nie „prawdę objawioną”. Eksperci czy naukowcy zawsze cytują źródło i raczej wskazują złożoność opisywanych zjawisk, unikając nadmiernych uproszczeń.
Czy narcyzm da się wyleczyć?
Kolejnym mitem szerzonym przez pop-psychologię jest stwierdzenie, że narcyzmu nie da się wyleczyć i że narcyz nigdy sam z siebie nie zgłosi się na leczenie (tak twierdzi np. Julie L. Hall w swojej książce „W cieniu narcyza”, Wydawnictwo Kobiece, Białystok, 2021, str. 44-45). I znów, ten mit wynika z mylnego zlewania narcyzmu z psychopatią. Osoby z narcystycznym rysem lub zaburzeniem jak najbardziej zgłaszają się na terapię. Często są to trudne procesy leczenia, mają różną skuteczność, bywają przerywane – ale ci pacjenci zgłaszają się dobrowolnie, bo autentycznie cierpią z powodu swojej struktury osobowości.
„Toksyczny” partner
Jeśli chodzi o termin „toksyczny”, to jest on potoczny i nie występuje, rzecz jasna, w literaturze naukowej czy klinicznej. Natomiast w ramach pop-psychologcznego spojrzenia najbardziej spodobała mi się definicja, którą Lilian Glass zawarła w swojej książce „Toksyczni mężczyźni” (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2010, str.17):
Trzy kryteria opisują toksycznego mężczyznę. Jest nim taki, który:
- Wywołuje u ciebie negatywne emocje (Ja bym tu doprecyzowała: przeważnie wywołuje u ciebie negatywne emocje, bo w bliskich związkach są one nieuniknione! Pytanie, jak dużo ich jest i w jakim są natężeniu?)
- Źle się zachowuje w stosunku do ciebie i nie traktuje cię z szacunkiem.
- Sprawia, że masz o sobie kiepskie mniemanie, co wpływa na twoje zachowanie i poczucie własnej wartości.
Jeśli przychodzi ci na myśl mężczyzna, który spełnia przynajmniej jeden z tych warunków, jest on dla ciebie toksyczny.
Myślę, że można to podsumować tak naprawdę w jednym zdaniu: „toksyczny” partner to taki, który przekracza Twoje granice (co wywołuje negatywne emocje i jest oznaką braku szacunku). Poniżanie, krytykowanie, wyśmiewanie, obwinianie też jest przekraczaniem granic – i to agresywnym – i wywoła ten skutek, który Lilian Glass opisuje w punkcie trzecim.
Co robić, gdy Twój partner jest toksyczny albo narcystyczny?
Mam nadzieję, że teraz wiesz już, że toksyczny partner nie równa się narcyzmowi, a narcyz nie równa się psychopacie. Mogłabym na ten temat pisać jeszcze długo, podczas gdy Ty czytasz być może niecierpliwie z pytaniem: no dobrze, ale co mam zrobić, jeśli mój partner jest narcyzem / psychopatą / toksyczny?!
Być może moja odpowiedź Cię zdziwi, ale mam nadzieję, że będzie przydatna.
Po pierwsze, nie trać energię na diagnozy. Serio! I wiem, że poświęciłam właśnie niemało miejsca na rozróżnienie subtelności różnych pojęć, ale wiedza to jedno, a tracenie czasu i energii bez perspektywy realnej zmiany to zupełnie co innego. Jeżeli Twój partner źle Cię traktuje, to nieważne, dlaczego. Ważne, że to robi. I najważniejsze pytanie nie brzmi „jaki on ma rys czy zaburzenie osobowości, diagnozę?”, ale „Jak ja się z tym czuję? Dlaczego to znoszę? Czy chcę być tak traktowana? Co zamierzam zrobić, gdy widzę, że on nie zmienia swojego zachowania?”
Po drugie, sięgnij po profesjonalne wsparcie. Jeżeli w Twoim związku jest trudno i czujesz, że ledwo sobie radzisz z tym, co się dzieje, idź na konsultację do psychoterapeuty. Być może potrzebujesz wsparcia i profesjonalnej pomocy, dzięki której będziesz w stanie zdecydować, co chcesz robić dalej.
Po trzecie, jeśli bardzo chcesz sięgnąć po literaturę popularną, ze wszystkich poradników, które miałam do tej pory w ręce, za jedyny dość sensowny uważam „Kobiety które kochają za bardzo” Robin Norwood. Mam do niego dwa zastrzeżenia: po pierwsze, Norwood porównuje tendencję do wiązania się z „toksycznymi” partnerami ze współuzależnieniem, a moim zdaniem nie jest to takie proste przełożenie. Po drugie, momentami widać, że książka pisana była jakiś czas temu (albo tłumaczenie niezbyt dobrze się zestarzało w niektórych miejscach).
Mam nadzieję, że ten wpis rozjaśnił kilka mitów czy wątpliwości i że będzie dla Ciebie pomocny.
0 komentarzy